Z Penang Air Asia polecielismy na Borneo do Kota Kinabalu. Rejs trwal 3h, calkiem przyjamnie uplynal, turbulencje non stop, ale spoko.
Kota Kinabalu fajne male misteczko z centrami handlowymi i restauracjami, sympatico. Dobre miejsce na wypady. Nasze apartamenty troche nas zaskoczyly, zrobilem rezerwacje w internecie na www.agoda.com i sie okazalo ze mamy do dyspozycji apartament 3 sypialniami 2 osobowymi, pokoj wypoczynkowy kuchnie i dwie lazienki. Wow wow
Extra!
Pierwszy dzien jedziemy do Parku Narodoweho obok Mont Kotakinabalu. Gorace zrodla. Mamy troche pecha bo wlasnie jest koniec Ramadanu i lokalni maja wolne, tak wiec gorace zrodla pekaja w szwach. Tak wiec nic z tego, nie bedziemy sie kapac. Natomiast dzungla i kladki na wysokosci koron drzew to jest to. Kilka wodospadow obok i przepiekna natura. Polazilismy troche, podorz z Kota Kinabalu troche dlugawa, poniewaz wzeislismy slow bus, ktory ledwo podjezdzal pod gore. Nauczka na przyszlosc, nie kupowac biletow od naganiacza, tylko dokladnie wszystko sprawdzic. Droga powrotna natomiast juz uplynela dosc szybko.
Dwa nastepne dni polynelismy na sasiednie wyspy Manukan i Mamutik. Polecam, bardzo relakacyjny wyjazd. Kupilismy sobie na targu, owocki i ciastka, bardzo przyjemny piknik. Upal straszny, juz mocno jestesmy spaleni....
Leniuchujemy. Lodzie motorowe kosztuja nas niewiele, ale trzeba pamietac ze jeszcze na wyspach zdzieraja tzw oplate portowa. Tak wiec trzeba miec pare groszy ze soba.
Manukan jest wieksza wyspa, nawet jest tam osrodek z paroma domkami, calkiem ladny. Mamutik, malutka wysepka z centrum nurkowum i polem namiotowym. Mysle ze fajnie zwiedzic te wysepki, oddalone od brzegu tylko o 20min.
No pora leciec niedlugo do Sandakan na dalsze zwiedzanie.