Raniutko zjawiamy sie na dworcu z biletami w reku. Pociag pewnie tutaj nocowal, wiec nas wpuszczaja bez problemu. Pociag posiada 3 klasy, my jedziemy w pierwszej. Ostatni wagon jest nasz. 24 siedzenia, my siedzimy na pierwszych siedzeniach z szyba zamiast scianki. Pociag ruszyl, pierwsze wrazenie myslalem ze wlasnie sie wykoleil, ale nie, nie to tylko takie szyny krzywe sa. Nie wiedzialem, ze mozna sie czuc w pociagu jak na traktorze w polu. Wertepy, krzywizny, podskoki, wszystko to powoduje ze tylko z czekasz az pociag zjedzie z gory i znajdzie sie na nizinach. Szczerze mozna sie przestraszyc, jak caly wagon sie chwieje i trzesie, a totry sie znajduja 20cm od przepasci. No co, powiedzmy ze to byla atrakacja. Lokalni nic sobie nie robili, wiec po jakims czasie my tez sie uspokoilismy. Toaleta w pierwszej klasie wygladala, jak wychodek na polskiej wsi, to tak przy okazji.